niedziela, 28 października 2012

020. Zimaa <3

SIEMA CZŁOWIEKI.
Dzisiaj znowu miałam jakieś chore sny. Powiem wam tylko tyle, że w równoległym świecie jest lato, a mój chłopak mnie nie rzucił (co oznacza, że mogę szaleć xdd) >.<
Podczas gdy ja spałam spadł śnieg. Tak, muszę to napisać, bo ludzie w domu nie mają okien. No więc ja jestem własnie na momencie jak skacze z wodospadu Niagara w dół (chciałam sprawdzić czy dam radę się zabić we śnie, a jeśli tak to co będzie potem), a tu wibracja pod poduszką -,- ok. Szukam telefonu nie otwierając oczu, a potem nadal ich nie otwierając wpisuje kod dostępu i wchodzę na smsy. Otwieram oczy i czytam:
'aww <3 widziałaś ile śniegu? <3'
Skuter. Godzina 6:48.
Zignorowałam to i poszłam dalej spać. Dalej spadałam, a co było dalej zostawię dla siebie ;p
W każdym razie kiedy w końcu się obudziłam patrzę za okno a tam ŚNIEG *o* Idę na śniadanie, a tam kakao (którego nie lubie, ale to szczegół xD) i wg <3
Wreszcie będzie można słuchać Wham! - Last Christmas & Justin Bieber - Mistletoe <3 awwww jaram się. *w*

Stała z nim na przystanku i przypatrywała się,
jak każdy płatek śniegu - ledwie dotknął jej dłoni -
natychmiast topniał.
"Szkoda, tak szybko tracą swoją urodę"
- powiedziała.
"Czasem trzeba wybierać między urodą
a miłością" - powiedział zamyślony.
"Ale dlaczego?" - spytała.
"Widzisz, czasem miłośc musi stracić urodę,
by otrzymać piękno.
Popatrz, ta najświeższa kropelka
błyszczy jak żywy diament.
To tak jak ty - najpiękniejsza jesteś wtedy,
gdy tak kochasz, że zapominasz o tym, by się podobac". <3

2 komentarze: