wtorek, 28 maja 2013

096. chemia to zuo



Potrzebujesz światła tylko wtedy, kiedy robi się ciemno
Tęsknisz za słońcem tylko wtedy, kiedy zaczyna padać śnieg
Pojmujesz, że ją kochasz, kiedy pozwalasz jej odejść
Zauważasz, że byłeś szczęśliwy tylko wtedy, gdy ogarnia cię smutek,
Nienawidzisz drogi tylko wtedy, kiedy tęsknisz za domem
Pojmujesz, że ją kochasz, kiedy pozwolisz jej odejść
I pozwalasz jej odejść

Gapisz się na dno swojej szklanki
Mając nadzieję, że pewnego dnia spełnisz marzenie
Ale marzenia przychodzą powoli, a znikają szybko
Widzisz ją gdy zamykasz oczy
Może pewnego dnia zrozumiesz dlaczego
Wszystko, czego dotykasz, umiera.

Ale potrzebujesz światła tylko wtedy, kiedy robi się ciemno
Tęsknisz za słońcem tylko wtedy, kiedy zaczyna padać śnieg
Pojmujesz, że ją kochasz, kiedy pozwolisz jej odejść
Zauważasz, że byłeś szczęśliwy tylko wtedy, gdy ogarnia cię smutek,
Nienawidzisz drogi tylko wtedy, kiedy tęsknisz za domem
Pojmujesz, że ją kochasz, kiedy pozwolisz jej odejść
I pozwalasz jej odejść.

Gapisz się w sufit w ciemności
To samo uczucie pustki w twoim sercu
Ponieważ miłość przychodzi powoli, ale odchodzi szybko
Widzisz ją gdy zasypiasz
Ale nigdy nie dotykasz i nie możesz jej zatrzymać
Ponieważ kochałeś ją zbyt mocno i zanurkowałeś zbyt głęboko

Potrzebujesz światła tylko wtedy, kiedy robi się ciemno
Tęsknisz za słońcem tylko wtedy, kiedy zaczyna padać śnieg
Pojmujesz, że ją kochasz, kiedy pozwolisz jej odejść
Zauważasz, że byłeś szczęśliwy tylko wtedy, gdy ogarnia cię smutek,
Nienawidzisz drogi tylko wtedy, kiedy tęsknisz za domem
Pojmujesz, że ją kochasz, kiedy pozwolisz jej odejść
I pozwalasz jej odejść.
Oh oh oh no
I pozwalasz jej odejść.
Oh oh oh no
I pozwalasz jej odejść.

Ponieważ potrzebujesz światła tylko wtedy, kiedy robi się ciemno
Tęsknisz za słońcem tylko wtedy, kiedy zaczyna padać śnieg
Pojmujesz, że ją kochasz, kiedy pozwolisz jej odejść
Zauważasz, że byłeś szczęśliwy tylko wtedy, gdy ogarnia cię smutek,
Nienawidzisz drogi tylko wtedy, kiedy tęsknisz za domem
Pojmujesz , że ją kochasz, kiedy pozwolisz jej odejść 
I pozwalasz jej odejść.

Ponieważ potrzebujesz światła tylko wtedy, kiedy robi się ciemno
Tęsknisz za słońcem tylko wtedy, kiedy zaczyna padać śnieg
Pojmujesz, że ją kochasz, kiedy pozwolisz jej odejść
Zauważasz, że byłeś szczęśliwy tylko wtedy, gdy ogarnia cię smutek,
Nienawidzisz drogi tylko wtedy, kiedy tęsknisz za domem
Pojmujesz, że ją kochasz, kiedy pozwolisz jej odejść
I pozwalasz jej odejść.


Wszystko przemija. Znikając może nas ranić. Ale musimy kontynuować naszą drogę po świecie, bo nic innego nie możemy zrobić. Trzeba się po prostu pogodzić z tym, co nas spotyka i żyć dalej. Nawet jeżeli tracimy to co kochamy. Trzeba walczyć do końca, ale czasem nie mamy wpływu na to co się dzieje. Wtedy najlepiej zapomnieć, choć to nie takie łatwe. Zapomnieć o kimś kto był dla nas ważny jest jak zabicie go. Ta osoba przestaje dla nas istnieć, umiera i znika z naszego serca, świadomości i podświadomości. Tak jakby nigdy nie istniała. Po latach mijamy ją na ulicy bez słowa. Chociaż podobno jeśli raz się coś do kogoś czuło już zawsze coś będzie. Ale są osoby, z których wspomnieniem po prostu nie da się żyć. Za bardzo się tęskni, kocha i wgl. Wtedy zaczyna się nienawidzić, bo między miłością a nienawiścią jest cienka granica. Jeden pistolet. Jedna kula. Jeden strzał. Przeżyjesz? Nie, bo to rzeźnia uczuć. I'll be somebody that u used to know. Kimś kogo kiedyś znałeś. Już wkrótce. 


niedziela, 26 maja 2013

095. dissapear

Kolejny dzień. Kolejna noc. I tak w kółko.
Boję się. Mam cholernie złe przeczucia, nieprawdopodobnie złe. Jakby tego było mało podkreśla to zimno, które nie opuszcza mnie na krok. Próbuje sobie wmówić, że wszystko będzie dobrze, ale nie da się. Boję się jutra. Gdybym mogła zniknąć na kilka dni. Albo cofnąć czas. Mam wrażenie, że byłoby lepiej. Nie wiem co robić. Czy zignorować strach i żyć dalej czy coś robić... To mnie wykańcza.
Dziś znów mi się śnił. Byłam w stanie uwierzyć, że to co się działo było rzeczywistością. Przyniosło mi ulgę. Już się nie bałam. Byłam szczęśliwa. Aż do momentu, w którym się obudziłam...

sobota, 25 maja 2013

Bajka o Szczylu.

Dawno, dawno temu był sobie Szczyl.
 Szczyl był bardzo miłym chłopcem, ale niestety miał jeden mały problem.
Miał OGROMNEGO pecha.
Pewnego dnia oglądał sobie swojego ulubionego pornosa *wątek pornograficzny* kiedy nagle odebrał smsa.
"Hej, spotkamy się dziś?" 
Jego serce zabiło mocniej, Tak, to była ona. Dziewczyna w której od dawna się kochał. *wątek romantyczny* Szybko odpisał na smsa i powrócił do oglądania pornosu. 
Wkrótce przyszedł czas na spotkanie, więc Szczyl ładnie się ubrał i poszedł na spotkanie ukochanej. Po drodze kupił jej kwiaty. 
Po dłuższym spacerze z ukochaną Szczyl stwierdził, że czas na przekąskę. Powiedział ukochanej, żeby się odsunęła, a sam klasnął w dłonie z zamiarem zawołania lodówki z Kinder Mleczną Kanapką. 
Udało się, lodówka spadła. *wątek komediowy* Niestety na niego. Zgon na miejscu. *wątek tragiczny*
czytasz = komentujesz




piątek, 24 maja 2013

094. Wiesz co jest dziwne? Że Jezus czasem uzdrawia raniąc.

mieliście komentować, a tu nic
to za karę mi kupcie taki pierścionek *-* 
kupiłabym se sama, no ale jakoś tak ..
hahahahahahhaha beka życia z tego obrazka ↓



POTEM NAPISZĘ NORMALNĄ NOTKĘ, OBIECUJE


093. summertime sadness

Czasem danie komuś drugiej szansy, to jak danie mu kuli, bo nie trafił Cię za pierwszym razem.
Każdy rok jest nową szansą. Szansą na to, żeby coś zmienić. Każdy miesiąc. Każdy tydzień. Każdy dzień. Każda godzina. Każda minuta. Każda sekunda. Teoretycznie. Bo praktycznie ludzie w tym przeszkadzają. Ile piękniejszy byłby świat bez ludzi. A co za tym idzie bólu, cierpienia, kłamstwa, zła i wszystkiego co nie jest dobre. To ludzie to wszytko tworzą. Cały czas zwalają na innych, ale nie spojrzą na siebie.
Chcesz zmieniać świat? Zacznij od siebie. To jest właśnie ten dzień, kiedy dostajesz nową szansę.


wtorek, 21 maja 2013

092. dwudziesty pierwszy maj, dzień dobry

Spytaj się człowieka, który nie ma rąk, jak to jest móc przytulić ukochaną osobę. Ślepca, jak to jest móc widzieć piękno otaczającego go świata. Niemowę, jak to jest móc krzyczeć z radości. Kalekę na wózku, jak to jest móc biec przed siebie bez celu. Głuchego, jak to jest móc słyszeć radosny świergot ptaków co dnia. Bezdomnego, jak to jest móc wyspać się w ciepłym łóżku. Głodnego, jak to jest móc być najedzonym do syta. Sierotę jak to jest mieć rodziców. A potem spytaj siebie, jak to jest doceniać to, co się ma, jak to jest kochać swoje życie. A potem zamknij oczy i pomyśl, czy tak właśnie ma wyglądać Twoje życie? Zastanów się, bo może właśnie teraz jest najlepszy czas na zmiany. Może właśnie teraz masz zacząć walczyć. Może właśnie teraz masz zacząć żyć.

Ostatnio znów odwiedziła mnie moja przyjaciółka. Przyjaciółka, nie przyjaciółka... Zawsze się o mnie troszczy i odwiedza mnie dość często, ale mimo tego do dziś wieje w naszych relacjach chłodem. Samotność, siema. Ma ona swoje plusy i minusy. Zacznijmy od plusów. Samotność zmusza nas do myślenia, wyostrza dźwięki, każdy nawet najmniejszy dźwięk wydaje się dobiegać z bliskiej odległości, zwiększa czujność. Pozwala obserwować. Znasz to uczucie kiedy wychodzisz z domu i idziesz w tłum ludzi, ale jesteś jakby niewidzialny? Możesz patrzeć na ludzi, ich zachowania, sposoby okazywania uczuć i słuchać o czym rozmawiają. Minusy? Samotność jest uparta, od niej nie uciekniesz. Znasz to uczucie kiedy leżysz już w łóżku przed zaśnięciem i nagle uświadamiasz sobie, że nie masz nikogo? Patrzysz na ten cholernie samotny księżyc i odnajdujesz w nim siebie. Patrzysz na ludzi i czujesz jakbyś nie istniał. Potrzebujesz bliskości, poczucia bezpieczeństwa i tego cholernego uczucia, że ktoś cię kocha. Świadomości, że jesteś komuś potrzebny i że ktoś się o Ciebie troszczy. Że choćby się waliło i paliło nigdy nie pozwoli Ci odejść. Kojarzysz to wszystko? Bo ja znam to doskonale.


poniedziałek, 20 maja 2013

091. bajeczka?


bocheńska nie fikaj :3
Po piaszczystej drodze szła niziutka staruszka.
Chociaż była już bardzo stara, to jednak szła tanecznym krokiem, 
a uśmiech na jej twarzy był tak promienny, jak uśmiech młodej, 
szczęśliwej dziewczyny. Nagle dostrzegła przed sobą jakąś postać.
Na drodze ktoś siedział, ale był tak skulony, że prawie zlewał się z piaskiem. 
Staruszka zatrzymała się, nachyliła nad niemal bezcielesną istotą i zapytała: 
"Kim jesteś?" Ciężkie powieki z trudem odsłoniły zmęczone oczy, 
a blade wargi wyszeptały: "Ja? ... Nazywają mnie smutkiem" 
"Ach! Smutek!", zawołała staruszka z taką radością, jakby spotkała dobrego znajomego.
"Znasz mnie?", zapytał smutek niedowierzająco. 
"Oczywiście, przecież nie jeden raz towarzyszyłeś mi w mojej wędrówce.
"Tak sądzisz ..., zdziwił się smutek, "to dlaczego nie uciekasz przede mną. 
Nie boisz się?" "A dlaczego miałabym przed Tobą uciekać, mój miły? 
Przecież dobrze wiesz, że potrafisz dogonić każdego, kto przed Tobą ucieka. 
Ale powiedz mi, proszę, dlaczego jesteś taki markotny?" "Ja ... jestem smutny."
odpowiedział smutek łamiącym się głosem.
Staruszka usiadła obok niego. "Smutny jesteś ...", 
powiedziała i ze zrozumieniem pokiwała głową. "A co Cię tak bardzo zasmuciło?" 
Smutek westchnął głęboko.
Czy rzeczywiście spotkał kogoś, kto będzie chciał go wysłuchać?
Ileż razy już o tym marzył. "Ach, ... wiesz ...", zaczął powoli i z namysłem,
"najgorsze jest to, że nikt mnie nie lubi.
Jestem stworzony po to, by spotykać się z ludźmi
i towarzyszyć im przez pewien czas.
Ale gdy tylko do nich przyjdę, oni wzdrygają się z obrzydzeniem. 
Boją się mnie jak morowej zarazy." I znowu westchnął.
"Wiesz ..., ludzie wynaleźli tyle sposobów, żeby mnie odpędzić. 
Mówią: tralalala, życie jest wesołe, trzeba się śmiać. 
A ich fałszywy śmiech jest przyczyną wrzodów żołądka i duszności. 
Mówią: co nie zabije, to wzmocni. I dostają zawału. 
Mówią: trzeba tylko umieć się rozerwać.
I rozrywają to, co nigdy nie powinno być rozerwane.
Mówią: tylko słabi płaczą. I zalewają się potokami łez. 
Albo odurzają się alkoholem i narkotykami, byle by tylko nie czuć mojej obecności."
"Masz rację,", potwierdziła staruszka, "ja też często widuję takich ludzi."
Smutek jeszcze bardziej się skurczył. "Przecież ja tylko chcę pomóc każdemu człowiekowi. 
Wtedy gdy jestem przy nim, może spotkać się sam ze sobą.
Ja jedynie pomagam zbudować gniazdko, w którym może leczyć swoje rany. 
Smutny człowiek jest tak bardzo wrażliwy. 
Niejedno jego cierpienie podobne jest do źle zagojonej rany, 
która co pewien czas się otwiera. A jak to boli! 
Przecież wiesz, że dopiero wtedy, gdy człowiek pogodzi się ze smutkiem 
i wypłacze wszystkie wstrzymywane łzy, może naprawdę wyleczyć swoje rany.
Ale ludzie nie chcą, żebym im pomagał. 
Wolą zasłaniać swoje blizny fałszywym uśmiechem. 
Albo zakładać gruby pancerz zgorzknienia." Smutek zamilkł. 
Po jego smutnej twarzy popłynęły łzy: najpierw pojedyncze, 
potem zaczęło ich przybywać, aż wreszcie zaniósł się nieutulonym płaczem. 
Staruszka serdecznie go objęła i przytuliła do siebie. 
"Płacz, płacz smutku.", wyszeptała czule.
"Musisz teraz odpocząć, żeby potem znowu nabrać sił. 
Ale nie powinieneś już dalej wędrować sam. 
Będę Ci zawsze towarzyszyć, a w moim towarzystwie zniechęcenie już nigdy Cię nie pokona."
Smutek nagle przestał płakać. 
Wyprostował się i ze zdumieniem spojrzał na swoją nową towarzyszkę:
"Ale ... ale kim Ty właściwie jesteś?"
"Ja?", zapytała figlarnie staruszka uśmiechając się przy tym tak beztrosko, 
jak małe dziecko. "JA JESTEM NADZIEJA!"

sobota, 18 maja 2013

090. nadzieja zawsze umiera ostatnia.

umówmy się
czytasz=komentujesz
bo statystyki lecą w dół
życie

(...)Wyobraź sobie, że stoisz u progu tej wielkiej baśni, wiele miliardów lat temu, kiedy wszystko powstało. Możesz zdecydować, czy kiedyś urodzisz się i będziesz żyć na tej planecie. Nie wiesz, kiedy by to miało być, ani też jak długo będziesz mógł tu pozostać, lecz o więcej niż kilkudziesięciu latach i tak nie może być mowy. Wiesz jedynie, że jeśli zdecydujesz się przyjść na ten świat, gdy nadejdzie na to pora czy, jak mówimy, gdy "czas się dopełni", będziesz również musiał rozstać się kiedyś z nim i wszystko opuścić. Być może przyprawi Cię to o wielki smutek, gdyż wielu ludzi uważa życie w tej niezwykłej baśni za takie cudowne, że łzy napływają im do oczu na samo wspomnienie nieuchronnego końca.
Ogromnie boli myśl o chwili, w której nie będzie już następnych dni(...)
Co byś wybrał,(...),jeśli istniałaby jakaś wyższa moc, która pozwoliłaby Ci na taki wybór? Spróbujmy wyobrazić sobie taką kosmiczną wróżkę, obecną w tej wielkiej, tajemniczej baśni. Czy wybrałbyś życie na Ziemi, krótkie albo długie, za sto tysięcy albo sto milionów lat?(...) 
Czy wybrałbym życie na Ziemi, mając świadomość, że zostanę nagle od niego oderwany, może w samym środku najszczęśliwszych chwil? Czy też już w punkcie wyjścia podziękowałbym za uczestnictwo w tej bezsensownej zabawie w "dawanie i odbieranie"? Bo przychodzimy na świat tylko jeden raz. Zostajemy wpuszczeni w tę wielką baśń. A potem....Pstryk, i skończona bajka!(...)
Pytam jeszcze raz: co byś wybrał, gdybyś miał taką szansę? Zdecydowałbyś się żyć na Ziemi przez krótką chwilę, aby po kilkudziesięciu krótkich latach zostać wyrwanym z tego świata i nigdy już tu nie powrócić? Czy też byś z tego zrezygnował? Masz tylko tę alternatywę. Takie, bowiem są reguły. Jeśli wybierzesz życie, wybierzesz także śmierć.(...)

chciałabym zacząć wszystko od nowa. może nie popełniłabym tych samych błędów. nie przeżyłabym tych samych rozczarowań. nie słuchałabym tych samych kłamstw. chciałabym po prostu zniknąć. iść gdzieś daleko stąd, gdzie nikt mnie nie zna. chciałabym podać wszystkim ludziom, z którymi kiedykolwiek miałam styczność jakiś środek na zapomnienie, żeby zapomnieli o mnie. żebym nigdy nie pojawiła się w ich umyśle, żeby nigdy, ale to nigdy nie przeszło im przez myśl, że za mną tęsknią, brakuje im mnie, albo że chcą się spotkać. chciałabym wymazać wszystkie zdjęcia, na których jestem. zniszczyć wszystkie przedmioty, których dotknęłam. żadnych śladów mojego istnienia. nie zasługuję na to co mam. nie zasługuję na ludzi, których obchodzę. chciałabym iść fhuj. ale nie wiem którędy. 


sobota, 11 maja 2013

089. happinesss

Szczęścia nie można zdefiniować. Dla każdego znaczy ono coś zupełnie innego. Są ludzie, dla których szczęściem jest uszczęśliwianie innych - chociażby jednej osoby i nawet jeśli wiedzą, że przez to będę później cierpieć, to będą to robić, dla choćby jednej sekundy szczęścia. Jeszcze inni nie dbają o innych, bo najważniejsze jest ich szczęście. Kolejni chcą po prostu być szczęśliwi i z czasem spełniać swoje marzenia, powoli - nikogo nie raniąc. Nie tym razem, to następnym na pewno się uda. Ważne, żeby nikt nie cierpiał przez to co my musimy osiągnąć. Stwierdzam, że nie ważne jest jaką postawę przyjmujemy, bo to nasze życie jest ważne. Nasze szczęście. Bawcie się nawet nie patrząc na koszta, bo jeśli to was uczyni szczęśliwymi - chociaż na chwilę, to może warto, Ja raczej wolę, żeby inni byli szczęśliwi, zamiast mnie, bo chcę oddać z siebie jak najwięcej. Podobno tylko życie poświęcone innym jest warte przeżycia.



Każda zadana na ziemi rana wróci do nas po śmierci oczekując zapłaty. Każdy dobry uczynek, każde dobre słowo wróci do nas z podziękowaniem. Zawsze mamy wybór, zniknąć albo trwać wiecznie. Powiesz: co mam poradzić na przeszłość, co mogę zrobić z tym co było - przecież to mnie zmieniło i stworzyło we mnie pustkę, której nie da się po prostu zapełnić. Nie wiesz jak będzie wyglądało jutro, nie możesz mieć pojęcia. Zawsze wybierałam to czego najbardziej pragnęłam w danej chwili. Zawsze robiłam rzeczy słuszne. Problem w tym, że ludzie lubią rezygnować z tego co przynosi im radość i szczęście, poczucie bezpieczeństwa i zaufania. Ludzie lubią psuć sobie coś pięknego dla chwili uniesienia, a to, co mogło ich uszczęśliwiać przez całe życie odrzucają w jednej chwili. Nie myślą o konsekwencjach. Szczęście to dla nich tylko słowo i zamiast korzystać z daru jakim jest wyobraźnia, która pozawala przewidzieć konsekwencje jadą na autopilocie i kurwa żałują. Dziękuję, dobranoc.

czwartek, 9 maja 2013

088. love, love, love

Walczysz o coś co kochasz? Rób to tak długo jak wystarczy ci sił, oddaj za to życie, a na pewno umrzesz szczęśliwy.
"[...] Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje, [nie jest] jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie. [...]" Uwielbiam, kiedy ksiądz na weselach spokojnym i pewnym głosem czyta ten list, Po plecach przebiega mi dreszcz a usta lekko się uśmiechają, Chciałabym wierzyć, że miłość w dzisiejszych czasach taka jest, chociaż zewsząd dostaję dowody, że to nie prawda, że to tylko marzenie pewnego człowieka albo anioła, To piękna miłość i nie mówmy, że jest możliwa tylko w wyobraźni, bo taka miłość nie zna granic, więc musi znać wszystkie problemy. Dotykają ją różne trudności, ale kochające się osoby nadal trwają. Miłość? To tylko słowo, Samo w sobie nie ma większego znaczenia. Jest tylko wyrazem składającym się z 6 liter odpowiednio do siebie dopasowanych. Kolejnym, który można przetłumaczyć na każdy język świata i kolejnym, który znajdziemy w słownikach. Kolejnym, który tworzy czasowniki. Słowo, które ludzie wymyślili, żeby coś nazwać, W każdym języku brzmi inaczej. Ale kiedy kochamy nabiera ono innego znaczenia, bo każdy potrafi kochać-tak, ale to nie wystarcza. Trzeba CHCIEĆ kochać, tak naprawdę chcieć kochać. Bez względu na to co było i będzie, bo liczy się uczucie. Nie będziemy wtedy zwracali uwagi na zasady i to co ludzie myślą, Bycie dla kogoś wszystkim będzie łatwe, dla mnie jest i myślę, że warto się zastanowić, bo dlaczego tak naprawdę kogoś kochamy, czy dostrzegamy w nim dobro, siłę, zło, idealność, wiarę, prawdę, nieskończoność? Nie, to tak naprawdę ma małe znaczenie, bo miłości nie można zrozumieć do chuja, Nawet kurwa nie próbuj! Bo miłość jest jebaną niezależnością i wypada jej zaufać. Bo tak naprawdę co nas uszczęśliwia w miłości? Sami sobie odpowiedzcie na to pytanie, bo ja nie zamierzam tego zrozumieć, Bo miłość to zagadka wszechświata. Każda dusza na ziemi potrafi kochać i czuć! Nawet ta w rękach zła, każda, każda i każda jeszcze raz. Nie ma przepisu na miłość. Ludzie, którzy różnią się w każdym aspekcie są ze sobą szczęśliwi. Mamy też takich, którzy są identyczni i pasują do siebie idealnie można by rzec, a jednak miłość ich opuszcza. I na odwrót, często te przeciwieństwa się odpychają, a podobieństwa przyciągają, Bo miłość jest czymś czego ludzie nigdy nie rozgryzą. Tworzy i niszczy, łączy i dzieli. A kiedy ją tracimy to czujemy pustkę, ból, strach, brak... I to nie mija właściwie nigdy. Kiedy naprawdę kochamy, możemy stać się silniejszymi, ale nigdy się nie przyzwyczaimy do ciszy miłości, która gra w naszej duszy dla drugiej osoby...

087. każdy kiedyś rani

Chcesz dobrze wybrać? Nie słuchaj ludzi, nie słuchaj świata - mówią. Serce podpowie, rozum rozważy. Wiem, oddałbyś życie za bycie blisko tej osoby. Ale posłuchaj człowieku, tylko o chwilę proszę. Łatwo omotać serce i rozum, które uważane za sprzeczność przez wieki. Znam kolesia, który to potrafi. Owija sobie kobiety wokół palca. I bezwzględnie potrafi to wykorzystywać. Wszystko się zmieniło, kiedy poznał miłość. Od tej chwili zapragnął się zmienić. Ale historia nie tego się tyczy. W tym miejscu trzeba pokazać, że zaślepienie bywa większe niż słowa rozumu, czy nawet serca. Wyszczególnić ci trzeci czynnik? Oczy, otwórz je na chwilę i popatrz tak naprawdę. Życie nie jest tak piękne jak przedstawiają to w filmach czy książkach. To brutalna rzeczywistość w której nie ma miłości od pierwszego wejrzenia. Na miłość potrzeba czasu, rodzi się z szacunku i wzajemnego zrozumienia, dobroci serca i chęci kochania. Te wszystkie szybkie zauroczenia to bajka, chwilowe uniesienie ciała.

Smak powietrza, kiedyś był inny. Kiedy brałam wdech czułam miłość i spokój unoszący się w drobinkach. Świadomość, że ktoś kogo kocham jest blisko dawał szczęście. Empaci nie mają łatwo na tym świecie. Czują każdą śmierć, jakby dotyczyła ich samych. Jestem jedną z niewielu osób, które za życia mogą powiedzieć jak czuje się osoba, która umiera. Chwila, kiedy dusza oddziera się od ciała jest piekielna. Trwa to około jednej minuty. Śmierć nie jest łatwa. Po wszystkim przestaję czuć uczucia tej osoby. Koniec. Ale wyobraźcie sobie ile osób na świecie umiera w każdej minucie. To niewyobrażalne, można by rzec, że niemożliwe. Mam dni, że krzyczę z umierającymi, zaciskam zęby na nadgarstku lub poduszce i płaczę z bólu. Jedno lekarstwo na świecie. Wiecie jak to jest żyć z cierpieniem przez wiele lat i dostać ukojenie tylko po to, żeby zostało ono wam odebrane? Nie chcę już cierpieć. Weźcie to ode mnie. Wszystko zaczęło się pewnego dnia, kiedy to jeszcze byłam małą dziewczynką. Świat wydawał się taki zły i niedobry. Zawsze byłam cholernie inteligentnym dzieckiem. Widziałam w świecie nie tylko zabawki, kolegów, rower czy sanki. Widziałam tę mroczną część świata w której ludzie mordują, kradną, gwałcą i niszczą innych ludzi. Nie zniosłam inności, która była we mnie i bólu, który czułam od wszystkich ludzi dookoła. Nazywają to "empatią" i każdy człowiek się rodzi z jej większym lub mniejszym zapasem. Ja urodziłam się jako dziwoląg, który czuł emocje innych lepiej niż własne. W wieku siedmiu lat to cierpienie było już nie do zniesienia. Więc po prostu to wyłączyłam. Emocje - on/off - turn off. Bardzo długo tak żyłam. Nauczyłam się wtedy o ludziach wszystkiego. Co nimi kieruje w miłości? Czym jest zazdrość? Dlaczego walczą o bliskich? Co sprawia, że wybaczamy? Wynikało to wszystko z rozmów z ludźmi, wyciągania wniosków czy suchej analizy bez robienia doświadczeń, bo przecież nie czułem niczego. Zawsze dobrze ubrana, wyspana i przygotowana na każdą ewentualność. Ale nie dało się tak żyć. I wtedy powróciłam do normalnego życia. Ale ono też jest chujowe, nie ma co. Czasem żałuję, że to zrobiłam. Że włączyłam emocje. Bo niektórzy ludzie to cholerni egoiści. Ranią i kłamią. Ale taka już chyba kolej rzeczy...

środa, 8 maja 2013

086. nie mam pomysłu na tytuł notki, lol

pierdole, nie robię żyję

no dobra, z tym pająkiem to był żarcik, hehehe

patrząc na gif'a obok natychmiast przypomina mi się moje rodzeństwo.. przypadek? nie sądze.
ja Cię kocham, Ty mnie kochasz. przypadek? nie sądze. 
ja oddycham, Ty oddychasz. przypadek? nie sądze.
ja piszę tego bloga, a Ty go czytasz. przypadek?
z pewnością...



Udaję, że go nie kocham, bo tak jest lepiej. On kiedyś zapomni, pogodzi się z tym. Przestanę bywać w jego myślach, jak teraz przestaję bywać w jego życiu. Niech myśli, że nic do niego nie czuję. Ten ból i tak będzie słabszy niż ból, który codziennie będzie nosił na plecach w postaci moich tysiąca problemów. Mam tylko nadzieję, że ona o niego zadba, bo tego bym nie przeżyła. / elokoksiak

a może Bóg siedzi w niebie, bo boi się tego co stworzył na ziemi?

Mówicie "wiara". Ja na to, że znam Boga, jest okrutnym i powolnym starcem, wydającym rozkazy armii aniołów, które sprzeciwiając się mu lądują na ziemi jako tak zwane upadłe. A później ciężko je doświadcza w tym ziemskim życiu, aż kiedy do niego wrócą nie chcą już smakować wolności. Mówicie "bądź dobrym człowiekiem". Niebo? To kawałek nicości w której brakuje uczuć, nazywamy to rajem, bo nie ma tam cierpienia. Ale przez nieludzkość brakuje tam też miłości i szczęścia. Zawieszone w wieczności dusze nie mają nic lepszego do roboty niż przyglądanie się ludziom. Ale nie czują przez to żalu, bo odebrano im emocje. Mówicie "miłość jest najwyższą wartością". Zatrzymałabym się tutaj na dłużej, ale tego nie potrafi wyjaśnić nawet "wszechmocny" Stwórca, Pan nasz wybawiciel. Śmieszą mnie te określenia. Nie ma lepszego miejsca niż ziemia, a Bóg nam zazdrości, więc kiedy jesteśmy naprawdę szczęśliwi, to musi nam to odebrać. Za pomocą straty ukochanych, choroby, nieszczęśliwych wypadków. Oto Bóg.
Zacytuj ten świat, zacytujmy Boga. Dzisiaj jest lepiej, żeby jutro było gorzej. Kolejny dzień, kolejny smutek w oczach matki. Znowu sprawiłeś, że płacze. Zwykłe słowa nie wystarczą, żeby ukoić ból. Znowu ktoś umiera i wiesz to doskonale, dopóki ciebie nie dotyczy będzie idealnie. Nie oglądaj się za siebie, zostań tam gdzie stoisz. Nie ruszę nigdy z miejsca, bo tutaj twardo stoję. Ślepa miłość, może jak narkotyk, a może kofeina znów uderza do głowy. Mówisz, że nie możesz spać? Te myśli cię zabiją, świat cie kurwa niszczy. Politycy jak z obcej planety małpy, stragan już otwarty, Sprzedano - tyle jesteś warty. Mówią o Bogu, nie znają ani trochę, szukają wiary, ale zostawiają dziury. Szatan już na miejscu, kusi i czeka, i tak to zrobisz, przecież wiesz, nie uciekaj. Może ten czas ci jest potrzebny. Może musisz zrozumieć, że pragniesz żyć? - pytają ciągle, stale. Zamykam oczy, widzę wszystko piękniej. Tak jakby tam po drugiej stronie było lepiej. Śmiech prosto w oczy, życie jest wspaniałe.



085. skinny love

I killed someone, you see.
I killed the girl, who used to be me.

siema, lubicie pająki? nie? peszek orzeszek.
z serii: "czy wiesz, że...?"
czy wiesz, że człowiek w swoim życiu zjada około 1OO owadów i robali?
oczywiście większość z nich podczas snu.
także, dobranoc 

wtorek, 7 maja 2013

084. just we can't be together doesn't mean i don't love u

have u ever been walking down a street, cars going and coming, and all u wanted to do was jump out in front of them?


a tak wgl to zapisałam się dzisiaj do nowej szkoły ..
będę chodzić do klasy z rozszerzonym angielskim i dodatkowymi godzinami matematyki i biologii.
dyrektor mnie polubił. ale się tak dziwnie patrzył.
jakby coś zauważył, ale nie wiem co. 
asdfghjklschizujeasdfghjkl


poniedziałek, 6 maja 2013

083. hey God, stop time maybe?

time passes. even when it seems impossible. even when each tick of the second hand aches like the pulse of blood behind a bruise. It passes unevenly, in strange lurches and dragging lulls, but pass it does. sometimes we want to stop it, but it's imposibble, sorry.
50 days till the and. am I happy? no. am I excited? no. am I asdfghjkl? no. I am just sad, depressed and broken. like always....
hey guy! don't be so sad! everything's gonna be alright because I love u and I'm always here for u! my darling, i know it isn't easy for u but u must stay strong, please. I'll never forget u bby...

082. odejście ze świata żywych



Rzeczy się zmieniają
Brzmi to dziwnie
I muszę to ogarnąć
Ty masz swoje życie
Ja swoje
Ale jesteś wszystkim, na czym mi zależy
Wczoraj śmialiśmy się
Dzisiaj stoję tu, pytając
Gdzie odszedł cały ten czas..
Jakimś sposobem zostałem sam...
Dojrzewam i starzeję się
Nie chce wierzyć że to już koniec

refren:
Nie mów 'żegnaj'
Bo nie chcę usłyszeć tych słów dzisiejszej nocy
Może to nie koniec ciebie i mnie
I choć oboje mamy świadomość,
Że ten czas nadejdzie również i dla nas
Dziś wieczorem nie mów nic
Jeśli zamierzasz powiedzieć 'żegnaj'

Czy pamiętasz
Jak w grudniu
Przyrzekaliśmy, ze nigdy się nie zmienimy
Mimo, że odchodzisz
Te nasze uczucia
Na zawsze pozostaną takie same?
Chciałabym, byśmy się śmiali
A zamiast tego stoję tu, pytając
Czy musimy to teraz skończyć?
Czy możemy sprawić, by trwało?

Oboje wiemy co powiemy, ale nie dzisiaj
Bo nie chce odchodzić w ten sposób


refren: 
Nie mów 'żegnaj'
Bo nie chcę usłyszeć tych słów dzisiejszej nocy
Może to nie koniec ciebie i mnie
I choć oboje mamy świadomość,
Że ten czas nadejdzie również i dla nas
Dziś wieczorem nie mów nic
Jeśli zamierzasz powiedzieć 'żegnaj'

przejście:
I jeśli to koniec
To boli, ale daje ci moje słowo
Mam nadzieję, że zawsze będziesz 
Szczęśliwy jak my byliśmy
Szczęśliwy jak my byliśmy

refren:
Nie mów 'żegnaj'
Bo nie chcę usłyszeć tych słów dzisiejszej nocy
Może to nie koniec ciebie i mnie
I choć oboje mamy świadomość,
Że ten czas nadejdzie również i dla nas
Dziś wieczorem nie mów nic
Jeśli zamierzasz powiedzieć 'żegnaj'

altro:
Wczoraj śmialiśmy się (jeśli zamierzasz powiedzieć 'do widzenia')
Dzisiaj stoję tu i pytam (jeśli zamierzasz powiedzieć 'do widzenia')
I choć oboje mamy świadomość,
Że ten czas nadejdzie również i dla nas
Dziś wieczorem nie mów nic
Jeśli zamierzasz powiedzieć 'żegnaj'....




sobota, 4 maja 2013

081. powrót do świata żywych.

Przeżywali zakazaną miłość, niczym Romeo i Julia. Tkwili w czymś, co tak naprawdę nigdy nie powinno nastąpić. Mieli przecież tylko się poznać, polubić, ewentualnie zaprzyjaźnić. Nie mieli się w sobie zakochiwać.

hej,
wiem, że dawno mnie tu nie było, ale zbytnio nie mam o czym pisać.
znaczy mam, ale myślę, że zanudziłaby was historia nieszczęśliwej miłości, więc jedyne co zrobię to wstawię obrazek >>>>>>>>>>>>
kojarzy ktoś skąd to?
Romeo i Julia. 
On kochał Ją.
Ona kochała Jego.
a mimo to nie mogli być razem.
wbrew pozorom jest to bardzo życiowe. 
teraz będziemy to przerabiać w szkole. może być ciekawie. 

o czym opowiada ta książka? jeśli tego nie wiesz popatrz na gif. jeśli dalej nie wiesz, prawdopodobnie jesteś debilem, pozdrawiam

Nagle dzieje się coś... Coś się uruchamia.. I w tym momencie wiesz, że coś się zmieni. Próbujesz sobie przypomnieć kiedy wszystko się zaczęło. A zaczęło się wcześniej niż Ci się wydaje... O wiele wcześniej... Wtedy zaczynasz rozumieć, ze nic nie dzieje się dwa razy. Już nigdy nie poczujesz się tak samo...Nigdy nie wzniesiesz się trzy metry nad niebo...