środa, 5 czerwca 2013

099. i die everytime you walk away


Nie uśmiercaj mnie
Nie opuszczaj mnie
Nie mów że to koniec
Ponieważ to mogłoby mnie posłać na dno
pod ziemię
Nie mów tych słów
Chcę żyć lecz Twoje słowa potrafią zabić
Tylko Ty możesz posłać mnie na dno, dno, dno

Umieram za każdym razem kiedy odchodzisz
Nie zostawiaj mnie samej ze mną
Popatrz, boję się
ciemności i moich demonów
Głosów ,które mówią, ze nic już nie będzie dobrze, heeyyy
Czuję to w sercu, duszy, umyśle, że tracę
Ciebie, mnie, ty sponiewierałeś
Każdy powód, który mi pozostał by żyć

Nie uśmiercaj mnie
Nie opuszczaj mnie
Nie mów że to koniec
Ponieważ to mogłoby mnie posłać na dno
pod ziemię
Nie mów tych słów
Chcę żyć lecz Twoje słowa potrafią zabić
Tylko Ty możesz posłać mnie na dno, dno, dno

Utracone zaufanie, 21 gram duszy
Cały rozsądek, jaki kiedykolwiek miałam… przepadł
Ale ja wciąż oddycham
Poprzez grzmot, i ogień, i szaleństwo
Tylko po to żebyś znów mnie zestrzelił w dół
Ale nadal oddycham!
Czuje to w żyłach, skórze, kościach, ze tracę
Ciebie, mnie, gmatwasz wszelkie powody dla których mam po co żyć

Nie uśmiercaj mnie
Nie opuszczaj mnie
Nie mów że to koniec
Ponieważ to mogłoby mnie posłać na dno
pod ziemię
Nie mów tych słów
Chcę żyć lecz Twoje słowa potrafią zabić
Tylko Ty możesz posłać mnie na dno, dno, dno

Klepie cię ale ty nie oglądasz się za siebie
Słowa sa jak myśli i nie mogę już ich cofnąć
Wyciągam rękę ale nie mogę Cię zatrzymać, nie
Klepie cię ale ty nie oglądasz się za siebie
Słowa są jak mysli i nie mogę już ich cofnąć
Wyciągam rękę ale nie mogę Cie zatrzymać

Nie uśmiercaj mnie
Nie opuszczaj mnie
Nie mów że to koniec
Ponieważ to mogłoby mnie posłać na dno
pod ziemię
Nie mów tych słów
Chcę żyć lecz Twoje słowa potrafią zabić
Tylko Ty możesz posłać mnie na dno, dno, dno


Już prawie północ, jak co dzień czuję, że moje życie nie ma sensu. Lekko przypatrując się spływającej krwi, czuję strach. Strach przed śmiercią, przed życiem. Czego chce? Sama nie wiem. Boje się. Boje się żyć, boje się umrzeć. Jest jakieś pomiędzy. Nie chcę istnieć, tak po prostu. Ale boję zrobić się tego jednego kroku, do końca. Tutaj jestem nikim, ilekroć mi to powtarzano. Jestem sama, bo nikt nie chce pomóc. Wszyscy są, tylko jak czegoś potrzebują.
Ostatkami sił próbuję oddychać, i żyć tak jakby nigdy nic. Próbuję utrzymywać się na tej cienkiej linii życia, której nie potrafię przeciąć. Próbuję iść po niej, lekkimi kroczkami. Chcę spróbować naprawić to co runęło. Chce pokazać, że jestem silna, że sobie radzę. Choć tak na prawdę, nie jest tak łatwo. Ale staram się iść do przodu, i nie cofać się w tył. Nie zatrzymam się, na kolejnym zakręcie, przejdę. A jeśli będzie trzeba to pobiegnę. Byle nie cofać się, byle świat po raz kolejny mną nie wstrząsnał. Byle nie zabrał mi wszystkiego, co dla mnie najważniejsze. Chce iść tak, aby wiatr przewiewał łzy, aby wywiewał wspomnienia. Iść boczną drogą, bez fałszywych ludzi. Bez fałszywych uczuć. Drogą miłości, szczęścia i przyjaźni. Tak, aby wszystko powoli zaczęło układać się w całość, tak aby kolejny raz nie upaść poniżej dna, tak aby powróciła chęć do życia. By śmierć, zagubiła się gdzieś daleko w otchłani przeszłości...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz